JAN TWARDOWSKI – KSIĄDZ – POETA
Czy młodzież czyta poezję? Niestety niewielu po nią sięga.
Nam się udało. Posłuchajcie jeśli macie ochotę jak to się wszystko zaczęło……
Fundacja „Bo Warto” w Warszawie zorganizowała projekt, którego celem było upamiętnienie 100 rocznicy urodzin księdza Jana Twardowskiego. My postanowiliśmy wziąć w nim udział i opowiedzieć innym w bardzo prosty sposób kim był ten wyjątkowy człowiek. Wychowankowie internatu naszego ośrodka słuchali i dziwili się jak to możliwe, żeby ksiądz pisał wiersze, które są proste, zwięzłe i pełne humoru. Wychowawca przemycał ciekawostki z życia księdza Jana nakreślając obraz poety, który kochał ludzi i przyrodę wzbudzającą w nim wieczny zachwyt.
Wspólnymi siłami ułożyliśmy teksty o księdzu – poecie, które chłopcy wyśpiewali w formie rapu.
Tekst autorski napisany w oparciu o biografię i twórczość ks. Jana Twardowskiego na Ogólnopolski Konkurs Muzyczny w Warszawie-maj 2015
Rap „JA I ON”
„Jestem z Domu Dziecka
I nic o Tobie Janie dotychczas nie wiedziałem.
Dopiero w internacie mojej szkoły specjalnej
O Tobie się dowiedziałem.
Jak kilka twoich wierszy do poduszki przeczytałem.
Podrzuciła mi je pani, która opowiedziała,
Że świetną książkę o Tobie czytała.
Mówiła, że byłeś zakompleksiony i wciąż
Zamyślony.
Chudy z poczuciem własnej brzydoty
I małej wartości.
Według mnie już wtedy byłeś piękny
I miałeś nieludzkie pokłady miłości.
Wkładałeś kamyk do buta,
Żeby sprawdzić swoją odporność na cierpienie
Ja to w Tobie bardzo cenię
Kamyk Cię uwierał, jak mnie moje życie
Stałeś mi się bliski i powiem to skrycie,
Że w twoich wierszach odnajduję swoje życie.
Bo choć mam 17 lat, dokuczył mi już ten świat.
Kochałeś każdą komórką ciała
Świat stworzony przez Boga
Czy to był człowiek w swej złożoności
Czy kosmata stonoga
Zachwycałeś się drzewami, ptakami, roślinami,
Świata kolorami i jego zapachami
Nazywałeś świat szczegółami
A nie ogólnikami.
Płakałeś też nad losem dziewczynki z zapałkami
Twoja prababcia stworzyła ekstra zielnik,
Który chowałeś w komodzie z drzewa wiśniowego.
Zaginął. Dlaczego ??? Nie ma takiego mądrego
Co by odpowiedział na to pytanie.
Niechaj tajemnicą to pozostanie.
Zazdroszczę Ci też Janie, że miałeś
W swoim zbiorze super książkę
Sztambuchem ją dawniej nazywali
Sami sławami tego świata do niego Ci się
Wpisywali.
Ludzie Ci już odeszli
A pamięć po nich została. Żywa i trwała….
„Spieszmy się kochać ludzi (oryginał)
Tak szybko odchodzą
Zostaną po nich buty
I telefon głuchy
Tylko to co nieważne, jak krowa się wlecze….” 1
Wiesz drogi Janie? Ostatnio się zakochałem.
Cały świat w Dorocie ujrzałem.
Nie mogłem spać, jeść, nawet z oddychaniem
Miałem kłopoty, gdy w pobliżu nie było
Mojej Doroty.
Lecz w swej nieśmiałości nie potrafiłem
Słowami wyznać jej swej miłości.
Wziąłem więc w ręce Twoje wiersze
I poczułem jakbym wygrał milion w Totka,
Bo znalazłem piękny wiersz,
Który zamiast słów usłyszy ode mnie
Moja Dorotka
„SKARB” (oryginał)
„Tę chwilę, gdy byliśmy razem
Wspólnej pokory się uczyć
Zamknąłem by nie uciekła
Na złoty kluczyk…..” 2
Chyba będę kończył
To z Tobą spotkanie.
Przepraszam za to moje nieudolne rapowanie
Chcę Ci powiedzieć drogi Janie od Biedronki,
Że będę Cię nosił na dnie serca mego
Dnia każdego.”
1 ,2 Twardowski J., Nie przyszedłem pana nawracać. Wiersze 1945-2006, Wyd. Święty Wojciech, Warszawa 2017
Rap „ZDZIWIENIE”
„Mam na imię Piotrek i chętnie rapuję,
Przyznam, że poezją ja się nie zajmuję.
Mój kolega Patryk – Patykiem nazywany,
Jakby przez księdza Jana został oczarowany.
Ja nie lubię czytać, wierszy nie pojmuję
Ale opowieści chętnie wysłuchuję.
Dzięki Patrykowi mam wiedzę o księdzu Janie
I niechaj tak zostanie.
Nie mogłem zrozumieć, że ksiądz pisze wiersze.
To było moje zdziwienie pierwsze.
Drugie przyszło szybciej niż mi się zdawało
Z Patrykiem chętnie mi się o księdzu rozmawiało.
Wciąż go o księdza wypytywałem
Głowę mu zawracałem.
Aż w końcu sam do ręki wiersze brałem
Wciąż przewodnika nad sobą potrzebowałem.
Przyznam, że ciekawych rzeczy się dowiedziałem.
Trzy lata pracował w parafii w Żbikowie
Z dziećmi, które były inne i w piśmie i w mowie.
„ Do moich uczniów” – (oryginał)
„Uczniowie moi, uczennice drogie ze szkół dla umysłowo niedorozwiniętych,
Jurku z buzią otwartą, dorosły głuptasie,
Gdzie się teraz podziewasz, w jakim obcym tłumie
Czy Ci znów dokuczają, na pauzie i w klasie?……..”.3
Ja też chodzę do takiej szkoły
I dlatego sympatię do księdza Jana poczułem,
Że kochał dzieci upośledzone.
Przez los okrutnie skrzywdzone.
Musiał mieć większe serce
Z czterema komorami i czterema przedsionkami,
Że zajmował się takimi dzieciakami.
Mieszkam w internacie takiej specjalnej szkoły
I wiem, że nie zawsze jesteśmy, jak anioły.
I choć trochę od reszty ludzi odstajemy
To zawsze się szanujemy,
A gdy długo się nie widzimy to bardzo za sobą tęsknimy.
Więc dziękuje Ci za to, że spędziłeś
W Żbikowskiej parafii trzy razy
Wiosnę, zimę, lato.
Nie wiem co to wojna
Nie wiem co to grzech.
Za młody jestem: Moje szczęście? Mój pech?
Ty wycierpiałeś w czasie wojny
Ból fizyczny i psychiczny.
Bo obserwowałeś z okien swego warszawskiego mieszkania
Getto, smutek i codzienne ludzkie umierania.
Chciałbym namalować Ci, jak inne dzieci
Na białych kaflach Twego pieca
Nie biedronki, kwiaty, zwierzęta
Lecz ogromne serce
W podzięce
Za Twoje wiersze i za to,
Że wciąż do mnie wraca, jak bumerang
Zdziwienie pierwsze.”
3 Twardowski J., Nie przyszedłem pana nawracać. Wiersze 1945-2006, Wyd. Święty Wojciech, Warszawa 2017